MENU NOWE1

KORSYKA CZ. 2


W pierwszej części opisu mojej wycieczki po Korsyce wspomniałem, że wyspa składa się praktycznie z samych gór. Dziś czas na drugi i trzeci dzień wyprawy, czas zmierzenia się z wnętrzem wyspy. Na tym etapie podróży nie odczuwa się jeszcze zmęczenia jazdą (wprawdzie to dopiero 2 dzień), więc jest to idealna pora na zdobycie kilku korsykańskich przełęczy.

Ponieważ spałem nad samym morzem w Saint Florent, praktycznie od startu rozpoczęła się wspinaczka. Pierwszym checkpointem było rondo na przełęczy de Santo Stefano zdobyte tuż po wschodzie słońca, gdy cała Korsyka dopiero budziła się do życia. Stamtąd postanowiłem obrać trasę na południe w kierunku wioski Murato. Wybór był w zasadzie dość prosty. Już wcześniej założyłem, że podczas tej wyprawy, omijam tłumnie uczęszczane północno zachodnie rejony wyspy (nie chciałem całej wyprawy spędzić nad morzem), a na drogach biegnących dolinami (kolor żółty na Google maps) panuje wzmożony ruch samochodowy.

Za Murato droga biegnie prosto na przełęcz de Bigorno. Droga... ehmm... to trochę za dużo powiedziane. Nitka asfaltu jest węższa niż niejedna niemiecka droga rowerowa.  Ma jednak zaletę, że łatwiej jest na niej spotkać kozice górskie, niż jakikolwiek samochód. Z przełęczy rozciąga się niesamowity widok. Z jednej strony, za plecami ciągle widać wybrzeże i nadmorskie pagórki, z drugiej wyłaniają się ośnieżone szczyty najwyższych gór Korsyki, jak również widok na dolinę, którą biegnie główny ruch samochodowo/kolejowy wewnątrz wyspy.

Przez kilka urokliwych górskich wiosek (Lento, Canavaggia) docieram na dno doliny, do drogi łączącej północ z południem Korsyki i od razu wiem, że należy z niej uciekać najszybciej jak to możliwe. Może droga jest i płaska, ale liczba turystów zabiera całą przyjemność z jazdy. Poza tym, pełne komercji miasteczka, nie umywają się do spokoju górskich wiosek.


Po przejechaniu kilku płaskich kilometrów odbijam drogą D18 w kierunku wioski Popolasca. To był znakomity wybór. Widząc przed sobą wzniesienia gór przed Monte Cinto, powoli wspinam się na Croce d'Arbitro. Znów wrócił spokój i całkowity brak samochodów. Później szaleńczy zjazd do mostu na rzece i kolejny podjazd na Bocca di Ominanda. Z tej mini-przełęczy rozciąga się piękny widok na cel dzisiejszego dnia, byłą stolicę republiki Korsyki - Corte. Miasteczko otoczone ze wszystkich stron górami jest popularnym punktem noclegowym dla amatorów wszelkich wycieczek. Miejscowość zwiedzam podczas dwugodzinnego spaceru, kierując się za innymi, chodzącymi po nim turystami.

Trzeciego dnia celem jest Porto Vecchio, znajdujące się w południowej części Korsyki. Jako, że dystans do przejechania mam dość spory, postanowiłem nadrobić trochę kilometrów, jadąc płaską drogą nadmorską. Początek to jednak drogi D39,339,539,16 i 116. W skrócie znów wąskie dróżki, małe wioski, cisza i spokój, i oczywiście cały czas pod górę. Widoki są jednak niesamowite. Każdemu kto kiedykolwiek pojawi się na Korsyce z całego serca polecam zamknięcie przewodników i pojechanie jakąkolwiek losowo wybraną górską drogą, z dala od atrakcji turystycznych. Nie pożałujecie.


Co do ostatnich 60 km nad morzem? Chyba jedyny naprawdę płaski odcinek drogi na całej Korsyce. Na początku wzdłuż winnic, później wzdłuż miasteczek z niezliczoną ilością banerów hotelowych, a już na pewno w towarzystwie samochodów, dojeżdżam do Porto Vecchio - nadmorskiego miasteczka z urokliwym starym miastem. Po dwóch górskich dniach dalszym celem będzie Bonifacio, Propriano i w końcu Ajaccio - ale o tym już w kolejnym wpisie :)


In the first part of my article about Corsica, I mentioned that this island is almost entirely covered by mountains. It is a time for a second and third day of the trip, time to face the heart of an island. Still fresh (it is just a second day) it is a perfect time to climb some mountain passes.

As I slept "au bord de la mer" in Saint Florent, climbing started straight away. At the first checkpoint - roundabout at the pass de Santo Stefano, I was barely after sunrise, when entire island was still sleeping. From there I went south towards small village Murato. The choice where to go was rather straightforward. Before the trip, I have already decided to avoid very crowded north-western part of the island (moreover I didn't want to spend whole week near the sea) and all the roads in the valleys (yellow color on Google maps) are congested.

After passing Murato, route is heading towards the pass de Bigorno. Route... it is an overstatement. Very narrow string of asphalt, narrower than typical German bicycle path. Such roads however, have one beauty, it is easier to meet a chamois there than a single car. The views from the pass are unforgettable. Behind, the sea is still visible along with entire seashore and coastal hills. On the other side, snow-capped peaks of the highest Corsica mountains emerged. There is also a view downhill on a valley with the main road intersecting the island.

Through couple of charming mountain villages (Lento, Canavaggia) I reach the bottom of the valley and from the first step I made on this north-south main road I knew that it is time to flee as soon as possible. Even though this road was pretty flat, but the amount of tourist took all the pleasure away. Besides that, towns full of commercialism doesn't have the same ambiance as little mountain villages.

After couple of fast, flat kilometers I turned right and followed road number D18 towards village Popolasca. It was a perfect choice (and lucky too). Having the slopes of Monte Cinto before me, I climbed towards pass Croce d'Arbitro. Tranquility has returned. Later crazy descent to the bridge on the river and again slowly, methodically towards pass Bocca di Ominanda. Finally, from this "mini-pass" I saw beautiful view of today's finish line, former capital of Republic of Corsica - Corte. Town, surrounded by mountains is a popular resting place for the amateurs of sports (cycling, climbing etc.) I visit town during 2 hour walk, walking step-by step behind another tourists.
Third day's target is Porto Vecchio, located at the southern part of Corsica. Due to the fact that today's distance is rather long, I decided to catch up some kilometers by using the flat road at the seashore. But first I need to escape the mountains. Taking roads D39,339,539,16 i 116 first half of the day again passed in the company of narrow streets, small villages and tranquility (and of course always uphill). The views again are unimaginable. I recommend everybody to close the guides and go off the beaten track, even by taking a random mountain road, away from tourist attractions. You won't regret.

What about the last 60 km near the sea? It is probably the only really flat road on the entire island. First between vineyards, later towns with countless advertisements and constant traffic jam, finally at the evening I reach Porto Vecchio - small town with charming old center. After two days of constant uphill, my next target is Bonifacio, Propriano and finally Ajaccio - but this in the next and final post :)











16 komentarzy:

  1. Pozazdrościć wakacji - nigdy tam nie byłam, a lubię takie krajoznawcze wycieczki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne krajobrazy, mi się marzy Korsyka. W tym roku nie dam rady, może uda mi się w przyszłym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widoki z takiej wycieczki rowerowej są na pewno niezapomniane, tylko pozazdrościć Twojemu chłopakowi takiej wycieczki (i kondycji! ;)).

    http://crafty-zone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe widoki! Niech zostaną w pamięci na zawsze ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam na Korsyce! Krajobraz faktycznie piękny i nie ukrywam, że mi się podobało. Właśnie miałam polecić Bonifacio i Ajaccio, ale widzę, że już masz zaplanowane, że tam się udasz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za miejsce. W sam raz, żeby zaszyć się i pobyć w samotności z własnymi myślami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne to nadmorskie miasteczko <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaale zazdroszczę! Super trasa, piękne widoki... Też tak chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna, o ile dobrze pójdzie odwiedzę ją za rok :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Magic island for happy holidays... Super photos
    Kisses

    OdpowiedzUsuń
  11. Magic island for happy holidays... Super photos
    Kisses

    OdpowiedzUsuń
  12. nie kuś mnie tymi widokami... bo zaraz się spakuje i tam pojadę:D

    OdpowiedzUsuń
  13. przepiękne widoki, dajesz radę:) Ja może kiedyś, samochodem ...
    pozdrawiam AS

    OdpowiedzUsuń